niedziela, 8 marca 2015

Widoczne ściegi, niewidzialne nitki



Od dłuższego czasu chodzi mi to po głowie. Większość osób, które przychodzą do mojego sklepu po materiały, chcą zrobić coś dla kogoś - dorosła kobieta szyje narzutę dla koleżanki na specjalną okazję, dziewczynka przytulankę dla przyjaciółki, nastolatek poduszkę dla dziewczyny, przyszła mama - kołderkę dla mającego narodzić się dziecka. Wybierają długo, wspólnie zastanawiamy, się co do czego pasuje, ile tkaniny potrzeba, i wtedy najczęściej pada zdanie - nigdy nie szyłam, nie wiem, co z tego wyjdzie, nie wiem, czy dam radę, na pewno będzie strasznie krzywo. Dodaję odwagi, mówię, że na pewno sie uda, że pierwsze rzeczy mają prawo być krzywe, że nie o doskonałość tutaj chodzi. 

A o co chodzi? - o to coś nieuchwytnego, jak niewidzialna nitka. Zostaje ta specjalna rzecz, może przetrwać bardzo długo. A wraz z nią więź, pamięć, troska. Ściegi to nie wszystko.

Zmobilizowałam się i sfotografowałam wreszcie (i poprosiłam siostrę o fotografię pewnego sweterka) takich rzeczy, w których te niewidzialne nitki są bardzo odczuwalne. 

Kaftaniki, które uszyła moja Mama, gdy miałam się urodzić. Pożółkły batyst, milimetrowa mereżka. 




Sweterek i rękawiczki wydziergała dla mnie Ciocia, gdy miałam 6 lat i byłam bardzo nieszczęśliwa - obolała po ciężkim oparzeniu leżałam w łóżku, a Mama była daleko. Przez lata nosiła je lalka Emilka, teraz okazało się, że dobrze pasują na misia Endo. 


Kolekcja poduszeczek do igieł, prezentuje rozwój moich szyciowych umięjętności na przestrzeni kilku lat. Znalazłam je porządkując szyciowe rzeczy po śmierci Babci. Cały czas były w użyciu.



Jakiś czas temu, w zupełnie nieszyciowych okolicznościach, usłyszałam zawołanie "Bój sie i rób". Sprawdza się w wielu dziedzinach, ale akurat na potrzeby szycia spokojnie można je przerobić na "nie bój się i szyj". Twórz niewidzialne nitki. 

Dla mnie wzorem takiej szyciowej odwagi jest moja dziewięcioletnia bratanica. Jakiś czas temu spędziłyśmy kilka godzin na wspólnym poznawianiu maszyny Janome Sew Mini i szyciu wkładu do koszyka rowerowego. Nie zdążyłam nawet wrócić spod Warszawy do domu, gdy dostałam sms-a: Ciociu, zobacz jaką uszyłam torbę!


Ciekawa jestem, w jakich ściegach ukryte są Wasze niewidzialne nitki?

9 komentarzy:

  1. wspaniały post dziękuje uaktywnił trochę zakurzonej przestrzeni w głowie mam takie niewidzialne nitki ukryte głęboko w szafie i wyciągane w tych szczególnych chwilach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję za miłe słowo i pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam i ja ! mam sweterek, który po mnie nosiła córka, a teraz czeka na drugą... mam szyte drobiazgi, mam haftowane serwetki - dla mnie bezcenne ! Świetny post !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie wędrujące po pokoleniach rzeczy są cudowne! pozdrawiam :-)

      Usuń
  4. Wspomnienia... moja mama dziergała. Miałam taki wspaniały sweterek z motylem (wzór kopiowany z jakichś niemieckich gazet z robótkami), wrabiane, bajecznie kolorowe getry... nic z tych rzeczy nie ocalało. Pewnie zostały przekazane młodszym dzieciom znajomych i tak zniknęły z oczu. Może to i dobrze, idea kolejnego życia jednego przedmiotu przestawała być tylko pomysłem, stając się sposobem radzenia sobie z ogólnym brakiem wszystkiego w latach 80. Pozdrawiam i dziękuję za ożywienie przeszłości.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pozdrawiam :-) a jakie piękne rzeczy na Twoim blogu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) Mam stosik pięknych tkanin z waszego wspaniałego sklepu, ale ciężko mi się do nich dobrać z nożyczkami. Żal ciąć ;) A część czeka w kolejce do uszycia bajecznych (mam nadzieję) letnich sukienek. Ściskam!

      Usuń
  6. Jak to ładnie napisane! Bardzo do mnie przemówił ten wpis. Pozdrawiam i życzę miłego szycia kolejnych "ładności" :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za dobre słowo i pozdrawiam. Miłego szycia!

    OdpowiedzUsuń