poniedziałek, 10 listopada 2014

Around The World Blog Hop

Dzisiejszy post napisany jest na zamówienie Marzeny Krzewickiej :-) , która zaprosiła mnie do udziału w Around The World Blog Hop. Quilterki-blogerki z całego świata opowiadają o sobie i swoich pracach.

O sobie samej

Patchworkiem zajęłam się całkiem niedawno, jakieś 3 lata temu. Z wykształcenia jestem socjolożką, ponad 10 lat pracowałam w organizacji pozarządowej, w której, bardzo ogólnie rzecz ujmując, zajmowałam się ochroną praw człowieka. Patchwork pojawił się w moim życiu jako sposób na odstresowanie w trudniejszym momencie.


Jedna z moich pierwszych kołderek, ozdobiona haftami, uszyta dla małego Jasia

I tak się sprawy potoczyły, że głównym moim zajęciem stało się prowadzenie sklepu z tkaninami, a szycie patchworków pasją, na którą wciąż nie mogę poświęcić tyle czasu, ile bym chciała. Z innych rzeczy o sobie mogę zdradzić, że (wstyd przyznać) nie mam prawa jazdy – załatwiając codzienne sprawy poruszam się po mieście na rowerze, jestem straszną bałaganiarą, robię genialne torty i jestem uzależniona od czytania – jeśli nie mam pod ręką książki, czytam stare gazety, instrukcje, tablice ogłoszeń, ulotki oraz składy kosmetyków i produktów żywnościowych.

Nad czym teraz pracuję?
Zazwyczaj – nad kilkoma rzeczami jednocześnie, swoimi tzw. projektami prywatnymi, i tymi szytymi na zamówienie. Mam to szczęście, że osoby które zamawiają u mnie narzuty czy kołderki, zazwyczaj zostawiają mi wolną rękę, i mam sporo swobody twórczej również szyjąc dla kogoś. Na półkach upchniętych jest również co najmniej kilka projektów UFO, w tym nieukończone serwetki haftowane, rozpoczęte jakieś 30 lat temu.

W tej chwili szyję na zamówienie marynistyczną narzutę dla chłopca i projektuję narzutę dla Pani P. Narzuta ma być naprawdę spora, ponad 2 metry z każdego boku, i szczerze mówiąc, mam niezłego pietra. Ale też cieszę się z tego wyzwania, bo „chodził mi po głowie” pomysł na duży patchwork i wygląda na to, że będę mogła go zrealizować!

 

Poza tym w każdej wolnej chwili robię heksagony do narzuty, jaką szyję dla siebie – pracę zaczęłam w sierpniu 2013 r. i jak sądzę, jeszcze trochę to potrwa, bo narzuta ma być na podwójne łóżko, heksagony mają bok 3 cm, zszywam je ręcznie i planuję również ręczne pikowanie.



Na pikowanie (ręczne) czeka również kolorowy quilt w jodełkę.


Czym moje prace różnią się od prac innych quilterek ?
Jestem tak początkująca, że naprawdę nie mam śmiałości porównywać się z innymi quilterkami. Wydaje mi się, że jestem na początku drogi do własnego stylu szycia patchworków, wiem co mi się podoba, a co nie. Na pewno ważne jest dla mnie, aby przynajmniej część pracy wykonywać ręcznie. Najczęściej jest to przyszycie lamówki od spodu quiltu i wyszyta dedykacja na kołderkach dla dzieci, a w projektach specjalnych – ręczne pikowanie i haft. Lubię do patchworków włączać tradycyjną góralską tkaninę „Tybet”. Patchwork ma dla mnie przede wszystkim funkcję sztuki użytkowej, chciałabym, aby ludzie otaczali się pięknymi i praktycznymi przedmiotami, a do nich zaliczam narzuty,  kołderki czy poduszki. Drugą funkcją jest celebrowanie chwili – zazwyczaj patchworki ofiarowuje się komuś ze specjalnej okazji, a ponadto jest on też zapisem ogromnej pracy, jaka jest weń włożona – począwszy od projektu wzoru na tkaninie, poprzez dobór różnych skrawków, staranność w przycinaniu i zszywaniu elementów etc. Ilustracją powyższego, do której mam największy sentyment, jest quilt jaki uszyłam na 10 rocznicę ślubu moich bliskich. W pierwszej chwili jest to niewidoczne, ale wyszyte są na nim ważne dla nich nazwy miejsc, ulic, a nawet samochodów :-) Ten quilt zmienia się razem z tą rodziną, ponieważ muszę dodać imię i datę narodzin kolejnego dziecka!


 Dwa quilty uszyłam od razu z myślą o powieszeniu ich na ścianie, ale są one miękkie, bawełniane, z delikatnym bambusowym wypełnieniem i równie dobrze mogłyby okryć małe dziecko. Nie ciągnie mnie do uczenia się nowych technik, czy skomplikowanego pikowania „na zapas”, ani do art quiltu, chociaż nie wykluczam, że za jakiś czas to co robię, przestanie mi wystarczać.

Dlaczego tworzę to, co tworzę?
Najprościej rzecz ujmując, dlatego, że to lubię i dlatego, że potrzebuję, aby wyrażać siebie poprzez jakiś rodzaj rękodzieła. Wyrosłam w domu, w którym wiele przedmiotów było wykonanych przez członków mojej rodziny – lampy, obrazy, meble, obrusy, kaftaniki dla noworodków, zabawki, a nawet wspaniała łódka canoe, którą pływaliśmy po jeziorach w czasie wakacji. Zaczęłam szyć i wyszywać, gdy miałam kilka lat, produkowałam spore ilości wyszywanych krzyżykami zakładek do książek, poduszeczek do igieł i ubranek dla lalek. Jako dziesięciolatka uszyłam sobie kostium bikini (z płócienka w różową kratkę) korzystając z instrukcji w Filipince! Miałam to szczęście, że zarówno w szkole podstawowej, jak i liceum trafiłam na wspaniałych nauczycieli wychowania plastycznego, którzy zachęcali każdego do rysowania, malowania, chodzenia na wystawy (aby dostać 5, należało przedstawić „dzienniczek” z notatkami z wystaw). Nauczyciel plastyki w liceum przez wiele lat prowadził „Popołudniową Akademię Sztuk Pięknych” i organizował nam plenery. Dziś, kiedy oglądam moje rysunki i obrazy z tamtych lat, widzę jakie są, delikatnie mówiąc, niedoskonałe. Nasz nauczyciel potrafił jednak w każdym z nich znaleźć coś, co można było pochwalić. I to jest najważniejsze, co zostało we mnie z tamtych doświadczeń – wewnętrzne przyzwolenie, na to, aby sięgać po różne środki wyrazu i po prostu tworzyć, bez dyplomu magistra sztuki.


Jak przebiega mój proces twórczy?
Pomysły na quilty przychodzą mi do głowy bez przerwy, być może dlatego, że codziennie wiele godzin spędzam wśród pięknych tkanin, które aż same się proszą, aby je zestawiać w różny sposób i coś z nich szyć. Pomysły notuję i szkicuję. Gdy już przystępuję do realizacji konkretnego projektu, zazwyczaj rozrysowuję go na kartce w kratkę, ale zostawiam sobie duży margines swobody. W trakcie szycia robię wielokrotnie zdjęcia patchworka i zmieniam układ elementów, aż osiągnie równowagę. Dotąd nigdy nie korzystałam z gotowych wzorów. Czerpię wiele inspiracji z prac innych quilterek (uwielbiam Pinterest!), ale jest to zawsze inspiracja wielokrotnie przeze mnie przetworzona, nigdy kopia.


Ale ze mnie gaduła :-) A zabawa Around The World Blog Hop trwa dalej. Do udziału serdecznie zapraszam Anię prowadzącą bloga Cała ja Pani Ania odwiedza często mnie w sklepie, a jej radość, entuzjazm i zachwyt nad tkaninami już kilka razy podniosły mnie na duchu w chwilach kryzysu, o jakie nietrudno u początkującej "przedsiębiorczyni". Do udziału w zabawie zapraszam też Celinę prowadzącą bloga Celinum Patchwork , która sformułowała najważniejszą zasadę, którą wyszyć lub wymalować sobie na ścianie pracowni powinny wszystkie quilterki: "Ten patchwork nie ma ratować świata. Ma się tylko podobać."