piątek, 13 czerwca 2014

Mój piątek

Znacie takie uczucie - jakieś zebranie, zajęcia na studiach, dyskusja wśród znajomych...pojawia się myśl, i od razu dylemat - mówić, nie mówić, zabrać głos (publicznie!), wziąć udział w dyskusji...ja mam tak często, w 9 na 10 sytuacji nie zabieram głosu, i zazwyczaj potem żałuję. Podobnie mam z blogowaniem. Wciąż się zastanawiam, o czym ma być ten blog, czy tylko o szyciu (a ostatnio szyję bardzo mało, z powodu braku czasu), tylko o tkaninach, inspiracjach szyciowych, sprawach sklepowych, czy może ma być czymś więcej. Czy pisanie o codziennym życiu to odsłanianie się, a może po prostu - dzielenie drobnymi radościami? Zaglądające tu blogerki - macie też takie dylematy?

Mój piątek, a właściwie jego połowa, był kolorowy i pachnący owocami. Ale teraz bardzo się zachmurzyło. Więc trochę koloru trzeba zatrzymać.  







4 komentarze:

  1. Też tak mam:) tyle że u mnie wynika to trochę z czegoś innego i ja przeważnie nie żałuję (bo zbyt często się wypowiadam - w życiu, na blogu rzadko)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, był czas w życiu, gdy ja baaardzo dużo mówiłam :-) a teraz dla odmiany sporo milczę, i może dlatego tak kusi, żeby na blogu więcej gadać :-)

      Usuń
  2. powiem szczerze, że mi są obce takie dylematy. jakoś tak wyszłam z założenia, że blog ma być moim miejscem i będę pisać o tym, co chcę. żadnego definiowania, żadego określania się na stałe, żadnych granic. Nic na siłę, bo nie o to chodzi. Trzymam kciuki, by i Twoja blogowa ścieżka była prosta:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. @Marta Domwkratkę
    Dziękuję za radę :-) dałaś mi sporo do myślenia!

    OdpowiedzUsuń